Blog
29.01.2025
Nasze KomentarzeNasze Ważniejsze sprawy sądowe
Czy walka Dawida z Goliatem ma sens?
Odstąpienie od umowy, kary, wadliwa dokumentacja, rozliczenia i pozew wzajemny – arogancja nie jest dobrym doradcą!
Czy warto przeciwstawiać się gigantowi, gdy gigant jest autorem umowy i dyktuje warunki umowne?
Problem relacji umownych między gigantem i małym specjalistą często budzi emocje. Tak jest i w tej sprawie, gdzie doszło do sporu między wielkim koncernem chemicznym a niewielkim, ale wysoce wyspecjalizowanym wykonawcą kompletnego układu oczyszczania gazów odlotowych z lotnych związków organicznych.
Przedmiotem sporu sądowego stała się kwestia, czy doszło do skutecznego odstąpienia od umowy przez zamawiającego (koncern chemiczny) i czy wykonawca (niewielki specjalista) jest zobowiązany do zapłaty wysokich kar umownych żądanych przez zamawiającego oraz czy sposób wykonywania umowy i jej zaprzestania ma wpływ na rozliczenie stron?
Innymi słowy, czy Dawid ma szanse w starciu z Goliatem?
1. Co ustalił sąd?
Sąd Okręgowy ustalił, a Sąd Apelacyjny pozytywnie zweryfikował, że bezpośrednią przyczyną odstąpienia od umowy przez zamawiającego było niedotrzymanie przez wykonawcę terminu dostarczenia kompletnej dokumentacji technicznej dla wszystkich branż oraz fragmentaryczne przekazanie dokumentacji, w sposób niezgodny z kontraktem.
Jednak, jak wynikało z opinii biegłego sądowego, dokumentacja złożona przez pozwanego wykonawcę była wystarczająca do zrealizowania inwestycji!
Wady dokumentacji, na które powoływał się koncern – zamawiający, były nieistotne i nie uniemożliwiały wykonania przedmiotu umowy, zaś w związku z obligatoryjnym nadzorem autorskim wykonawcy, mogły być z pewnością wyeliminowane przy realizacji inwestycji!
Dlatego stanowisko zamawiającego, w którym wzywał wykonawcę do uzupełniania dokumentacji, nie świadczy o tym, że dokumentacja była niekompletna i niezgodna z umową, ale co najwyżej o tym, że dokumentacja miała wady. Wady mogły zostać usunięte w toku realizacji instalacji w ramach nadzoru autorskiego. Wezwania do ich usunięcia pod rygorem odstąpienia od umowy nie miały podstaw.
W konsekwencji, w ocenie Sądów nie sposób uznać, jak to zarzucał zamawiający koncern, że otrzymana od wykonawcy dokumentacja była fragmentaryczna i uniemożliwiała realizację przedmiotu umowy.
Działania zamawiającego ogniskowały się nie na wykonaniu umowy, ale na uwypuklaniu braków dokumentacji. Dlatego nie było podstaw do odstąpienia od umowy z winy wykonawcy i w konsekwencji nie było podstaw do naliczenia wykonawcy kary umownej.
2. Co dalej?
Tymczasem, skutkiem upartych żądań koncernu dostarczenia „kompletnej” dokumentacji przez wykonawcę, ustało współdziałanie stron przy wykonywaniu kontraktu / umowy.
Sądy zauważyły, że o ile brak było podstaw do odstąpienia od umowy przez powoda – zamawiającego z winy wykonawcy, to niewątpliwe do takiego odstąpienia faktycznie doszło wskutek zaprzestania przez obie strony realizacji kontraktu, co nie było przez nie kwestionowane (art. 60 k.c.).
Sądy podkreśliły, że w takiej sytuacji doszło do rozwiązania umowy pomiędzy zamawiającym a wykonawcą, ale nie w drodze zgodnego porozumienia, lecz na skutek faktycznego zaprzestania realizacji umowy przez obie strony.
Tego rodzaju rozwiązanie umowy nastąpiło ze skutkiem ex nunc (na przyszłość), a nie ex tunc (wstecz) co oznacza, że w ten sposób nie doszło do zniweczenia konsekwencji prawnych wynikających z postanowień umownych (tak uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 18 października 2017 roku, II CSK 237/17).
3. Czas na rozliczenia z Goliatem!
W takiej sytuacji kontrakt nadal stanowi umowną podstawę dla rozliczenia między stronami, w oparciu o ocenę zachowania każdej ze stron umowy w trakcie jej wykonywania.
Dlatego reprezentowany przez nas niewielki wykonawca może liczyć na rozliczenie swoich nakładów i strat poniesionych w trakcie wykonywania kontraktu, a zamawiający gigant stracił prawo żądania kar umownych oraz możność „zakończenia” wykonania kontraktu „na dotychczasowych warunkach”. Niewielki wykonawca był odważny – miał broń z której skorzystał i wystąpił z pozwem wzajemnym, by zagwarantować sobie rozliczenie!
Nie wystarczy być autorem umowy, która „narzuca” wyśrubowane wymagania.
Złudne poczucie siły i upór pozbawiony refleksji nawet giganta prowadzi do strat.
Wiedział już o tym biblijny Król Dawid.
Andrzej Mikulski
radca prawny, wspólnik zarządzający
w kancelarii Mikulski i Wspólnicy sp.k.